szyjąc je (z potem na skroniach i ciągle patrząc na zegarek) myślałam że pewnie i tak je zepsuję i wyjda takie że na tyłek ich w życiu nie ubiorę ale przynajmnije będę miała w czy chałupę sprzatać :D
Jakież było moje zdziwienie gdy się okazało że wyszły tak wygodne że przełaziłam w nich praktycznie cały urlop :)
Cóż tak to bywa ...
Wykrój pobrany z modelu 102 z kwietniowej Burdy. Oczywiście ciut zmodyfikowany. W założeniu miały być z zamkiem i zakładkami na przodzie ... ale szybko zostało to zweryfikowane i spodenki otrzymały gumkę w pasie za to nie otrzymały zakładek i zamka.
Wykorzystałam na nie końcówkę materiału z tej bluzki. Jak to u mnie nic się nie może zmarnować :)
Fajne było to że nie musiałam bawić się w podkładanie spodenek bo tak ułożyłam wykrój że wykończony brzeg materiału znalazł misie akurat na końcach nogawek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz