środa, 30 stycznia 2019

134 ... czerwona czapa


Witajcie

U mnie jak zwykle spóźniony wpis. 

Czapka którą prezentuję wykonałam już jakiś czas temu, końcówka listopada tak myślę. Zdążyłam przed pierwszymi mrozami.

Żeby nie było czapka jest częścią większewj całości rzeczy które miałam wówczas rozpoczęte, żeby nie było że od listopada robię jednączapkę :P



Cóż mogę o niej poopowiadać :)
 zrobiona jest z mięciutkiego akrylu z dodatkiem wełny więc jest cieplutka. Dodatkowo zrobiłam ją dłuższą żeby można było nosić ja w dwojaki sposób. Można wywinąć ściągacz żeby była krótsza i lepiej grzała w uszy, albo nie wywijać ściągacza i nosić jako dłuższą „smerfetkę”

Ozdobiłam moje dzieło warkoczami. Moim zdaniem prezentuje się fajnie, jest bardzo ciepła i dobrze się ją nosi.

Oczywiście miałam do niej dorobić chustę do komplety z tej samej włóczki ale oczywiście jeszcze nawet nie zaczęłam. Nie wiem czy w ogóle zacznę przed końcem zimy, jak to ja :)

Trzymajcie się ciepło i do nastepnego poczytania :)



 

wtorek, 22 stycznia 2019

133 ... Becik


Niedługo czeka nas w rodzinie pewna uroczystość.

W październiku po raz drugi zostaliśmy rodzicami :) Mały Franciszek (bo tak będzie miał na imię) urodził się 17 października, ważył słuszne 4 kg i 10 gram i 55 cm.

Ze względu na to że musieliśmy poczekać na chrzestnego ta wyjątkowa uroczystość będzie miała miejsce 3 lutego.
 Franio będzie miał już zdrowo ponad 3 miesiące ale dla mnie to akurat lepiej. Mieliśmy dość sporo czasu żeby się nawzajem poznać, oswoić się ze sobą i do siebie przyzwyczaić.

Ponieważ Franek dużo śpi :) postanowiłam nie marnować czasu i udziergać mu na tę okazję becik.

Pomysł wpadł mi do głowy stosunkowo niedawno, a był owocem tego iż nic ciekawego nie mogłam znaleźć w sklepach. Przeszukałam chyba cały internet byłam też w kilku sklepach stacjonarnych. Powiem szczerze że nic nie mogłam znaleźć. Jak już było coś naprawdę fajnego to kosztowało majątek, a jak coś było w przyzwoitej cenie to albo kiepsko uszyte, albo jakość nie ta, albo jakieś takie liche. 

Jako wzór wzięłam sobie kombinezon małego i na jego podstawie zaczęłam szydełkować. Początkowo miałam pomysł nie na becik a na kombinezon tez na guziki ale z nogawkami. Po rozmowie z mężem postanowiła trochę to zmodyfikować i nie robić nogawek.






Zaczęłam od zrobienia próbki. Zrobiłam 20o i kilka rzędów słupkami po czym taką próbkę przyłożyłam o szyjki kombinezonu który był wzorem. Podzieliłam na przód rękawy i tył i robiąc w rzędach dodawałam w każdym rzędzie w sumie po 8 oczek. Po zrobieniu odpowiednio długiej części na ramiona dodałam na podkrój pachy po 6 oczek i zaczęłam robić w dół. W momencie w którym uznałam ze długość jest wystarczająca i spokojnie wsadzę małego do środka zaczęłam robić na około aż do samego końca.





Na początku myślałam o samej podszewce z polaru minky ale potem doszłam do wniosku że to może być za mało i dokupiłam jeszcze owatę złożyłam ja podwójnie i ociepliłam dodatkowo becik.







Jak zaczynałam to była przekonana że zajmie mi to bardzo dużo czasu i nie byłam pewna czy w ogóle uda mi się skończyć przed lutym. A tu się okazało że zajęła mi to (wydzierganie i uszycie ocieplenia) nie więcej niż dwa tygodnie.
Teraz nie pozostaje nam nic innego jak dopiąć całą resztę uroczystości na ostatni guzik i spędzić miło czas w rodzinnym gronie :)