wtorek, 22 stycznia 2019

133 ... Becik


Niedługo czeka nas w rodzinie pewna uroczystość.

W październiku po raz drugi zostaliśmy rodzicami :) Mały Franciszek (bo tak będzie miał na imię) urodził się 17 października, ważył słuszne 4 kg i 10 gram i 55 cm.

Ze względu na to że musieliśmy poczekać na chrzestnego ta wyjątkowa uroczystość będzie miała miejsce 3 lutego.
 Franio będzie miał już zdrowo ponad 3 miesiące ale dla mnie to akurat lepiej. Mieliśmy dość sporo czasu żeby się nawzajem poznać, oswoić się ze sobą i do siebie przyzwyczaić.

Ponieważ Franek dużo śpi :) postanowiłam nie marnować czasu i udziergać mu na tę okazję becik.

Pomysł wpadł mi do głowy stosunkowo niedawno, a był owocem tego iż nic ciekawego nie mogłam znaleźć w sklepach. Przeszukałam chyba cały internet byłam też w kilku sklepach stacjonarnych. Powiem szczerze że nic nie mogłam znaleźć. Jak już było coś naprawdę fajnego to kosztowało majątek, a jak coś było w przyzwoitej cenie to albo kiepsko uszyte, albo jakość nie ta, albo jakieś takie liche. 

Jako wzór wzięłam sobie kombinezon małego i na jego podstawie zaczęłam szydełkować. Początkowo miałam pomysł nie na becik a na kombinezon tez na guziki ale z nogawkami. Po rozmowie z mężem postanowiła trochę to zmodyfikować i nie robić nogawek.






Zaczęłam od zrobienia próbki. Zrobiłam 20o i kilka rzędów słupkami po czym taką próbkę przyłożyłam o szyjki kombinezonu który był wzorem. Podzieliłam na przód rękawy i tył i robiąc w rzędach dodawałam w każdym rzędzie w sumie po 8 oczek. Po zrobieniu odpowiednio długiej części na ramiona dodałam na podkrój pachy po 6 oczek i zaczęłam robić w dół. W momencie w którym uznałam ze długość jest wystarczająca i spokojnie wsadzę małego do środka zaczęłam robić na około aż do samego końca.





Na początku myślałam o samej podszewce z polaru minky ale potem doszłam do wniosku że to może być za mało i dokupiłam jeszcze owatę złożyłam ja podwójnie i ociepliłam dodatkowo becik.







Jak zaczynałam to była przekonana że zajmie mi to bardzo dużo czasu i nie byłam pewna czy w ogóle uda mi się skończyć przed lutym. A tu się okazało że zajęła mi to (wydzierganie i uszycie ocieplenia) nie więcej niż dwa tygodnie.
Teraz nie pozostaje nam nic innego jak dopiąć całą resztę uroczystości na ostatni guzik i spędzić miło czas w rodzinnym gronie :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz